O początkach twórczości, pasji do swetrów i… rozmawiamy z Mileną Bieńkowską, częstochowską projektantką, założycielką markii BIENKOVSKA.

Red.: Zacznijmy od wycieczki w przeszłość… Czy o projektowaniu ubrań marzyłaś od dzieciństwa?

Milena Bieńkowska: Absolutnie nie! Jako mała dziewczynka marzyłam o zostaniu… pielęgniarką albo piosenkarką (śmiech). Swoją drogą to by było coś – rozśpiewana służba zdrowia :))))

Red.: Czy zatem Twój zawód jest wynikiem obranej wcześniej edukacji, a może to zupełny przypadek? 

M.B.: Wychowałam się w bardzo przedsiębiorczej rodzinie. Obserwowałam moich rodziców, którzy trzydzieści lat temu postanowili stworzyć dziewiarską manufakturę. Jako dziecko bawiłam się szpulami przędz, segregowałam kolorystycznie guziki i prułam nieudane kawałki dzianiny. Obserwowałam proces produkcji swetrów od początku. Jako dorastająca dziewczyna byłam pewna, że w dorosłym życiu będę robiła wszystko tylko nie swetry (śmiech). Długo szukałam swojego miejsca na ziemi. Skoczyłam szkołę muzyczną w klasie wiolonczeli, studiowałam polonistykę, anglistykę, wreszcie natknęłam się „public relations” i doradztwo wizerunkowe. I owo doradztwo – setki godzin z klientami w sklepowych przymierzalniach, na planach zdjęciowych, podczas metamorfoz, w salach wykładowych zaowocowały pomysłem stworzenia własnej marki modowej. Z potrzeby osobistej – tworzenia wyjątkowych ubrań ot tak po prostu dla siebie, po wsłuchanie się w potrzeby klientek… Zawsze lubiłam się unosić tuż nad powierzchnią ziemi…

Red.: Pamiętasz, pierwszą rzecz jaką zaprojektowałaś?

M.B.: Jeśli pytasz o świadome tworzenie, przygotowywanie kolekcji to zawsze wychodzi to z moich osobistych potrzeb. Tak naprawdę wszystkie modele noszę osobiście, a to oznacza, że tworzę je „dla siebie”. Odpowiadając zatem na Twoje pytanie – pierwszym swetrem, który powstał jeszcze wtedy pod marką Milena Bieńkowska był dzianinowy płaszcz do połowy łydki, którego po prostu potrzebowałam dla siebie. Model ten – po kilku udoskonaleniach – znalazł się w ostatniej kolekcji Bienkovska. Jakich udoskonaleniach? Został wydłużony do kostek i sprawiliśmy mu kieszenie.

Red.: Aby znaleźć się w miejscu, w którym obecnie jesteś, musiałaś pewnie sprostać różnym wyzwaniom i stawić czoło problemom…

M.B.: One nadal się pojawiają. Bez problemów do rozwiązania i przeszkód do pokonania nie ma rozwoju czy to osobistego czy marki. Dzisiejszy świat przeładowany jest różnego rodzaju towarami. Półki i wieszaki zarówno tych tradycyjnych, jak i internetowych sklepów uginają się od ubrań. Osobiście uważam, że dzisiaj sam koncept wyprodukowania czy stworzenia ubrań nie jest niczym nadzwyczajnym. O wiele trudniej jest wyróżnić się na rynku spośród konkurencji. Trudniej o zaufanie klienta. A tym samym trudniej o sprzedaż. Całe szczęście Bienkovska się rozwija i sukcesywnie poszerza grono zadowolonych i powracających klientów 🙂

Red.: Projektujesz przede wszystkim swetry. Skąd pomysł akurat na ten element garderoby? Czy nie czujesz się przez to jakoś ograniczona w swojej twórczości? Myślałaś, żeby iść o krok dalej i projektować, powiedzmy sukienki?

Red.: Z pewnością masz swoich ulubionych projektantów. Czy to ich twórczość Cię inspiruje?

M.B.: To jest częste pytanie. A ja odpowiem przewrotnie. Mnie inspirują podróże, obserwowanie innych ludzi… Inspiruje mnie życie. Zabrzmi to pewnie górnolotnie, ale ja słucham kobiet, które do mnie piszą, mówią o swoich potrzebach. Często wdrażam w produkcję ich prośby, w wyniku czego powstają nowe modele. Największą satysfakcję mam, kiedy dostaję zdjęcia w moich ubraniach na prawdziwych kobietach, moich klientkach. Otoczone bliskimi, uchwycone w jakiejś konkretnej, ważnej chwili ich życia. Albo kiedy oznaczają fotografie na Instagramie – mam wtedy wrażenie, że chcą się podzielić wręcz pochwalić swoją radością z nowego wyglądu i przeżywanej chwili w moich ubraniach.

Red.: …zatem życie codziennie to dla Ciebie kopalnia pomysłów?

M.B.: Zdecydowanie! Jak wspomniałam wcześniej inspirują mnie podróże, inspirują mnie ludzie, muzyka, pory roku, natura, sztuka… Generalnie wszystko wokół nas może być źródłem inspiracji. Zawsze mam jednak świadomość tego, że to nie moja wizja jest najważniejsza, ale kobiet, które później będą chodziły w tych ubraniach. Dlatego to one i ich potrzeby inspirują mnie najbardziej. Lubię połączenie mojej unoszącej się, romantycznej duszy w zetknięciu z prawdziwym życiem. Lubię, kiedy moje powłóczyste sweterzyska zakładają kobiety jadąc po dzieci do przedszkola. Wiesz, o co chodzi? O synergię, równowagę pomiędzy moim wyimaginowanym kolorowym światem, a namacalnym często szarym życiem. Cieszę się, kiedy dostaję wiadomości, że ten czy inny model jest „w stylu Bienkovskiej”… To oznacza, że nie tylko ja się unoszę <3

Red.: Marka BIENKOVSKA jest coraz bardziej rozpoznawalna – piszą o niej w wielu znaczących magazynach takich jak Harper’s BAZAAR, Avanti24, Fashion Post. Co czujesz kiedy widzisz kolejny artykuł o Twojej twórczości?

M.B.: Ostatnio przeczytałam o sobie i swojej marce w Vogue Polska. Przez tydzień miałam skrzydła, jakby co najmniej opisano tam moje całe życie, a nie tylko jeden model swetra (śmiech). Jestem jednak osobą, która potrafi doceniać i cieszyć z mniejszych i większych sukcesów. Kilka dni temu mój sweter zagrał pierwszą rolę w teledysku, a ja obserwując klip czułam przyspieszone bicie serca, jakbym co najmniej sama w tym klipie śpiewała (śmiech). Mocno utożsamiam się ze swoimi projektami, sama jestem twarzą marki, przeżywam każde zdjęcie, każdy artykuł. Może mi to kiedyś przejdzie, póki co się nie zapowiada (śmiech).

Red.: Pochodzisz z Częstochowy, czy jest coś co mogłabyś doradzić młodym kobietom w naszym mieście, aby je zmotywować, zmobilizować do spełniania marzeń?

M.B.: Wolałabym nie radzić, a życzyć… cierpliwości i akceptacji w naszym szybkim świecie. Często zbyt prędko oczekujemy efektów, wyników, sukcesów. Chciałabym życzyć spokoju i wiary w marzenia, by pierwsze zwątpienie i niepowodzenie nie poruszyło fundamentu. Chciałabym wreszcie życzyć umiejętności unoszenia się nad ziemią jak i działania, bo marzenia materializuje się wdrażając je w życie!

Red.: Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów!

Facebook Comments Box

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *